Opis
Zmiażdżyły ją samotność i trudności finansowe. Pewnego piątku, na początku lutego 2014 roku, był na namaszczeniu świętym. Potem, kiedy wrócił do domu, tłukł trochę drewna na zewnątrz na mrozie, wziął kąpiel i siedział w łóżku przez prawie dziewięć miesięcy! Nie mógł już poruszać nogami. Z trudem sąsiedzi i dalsza krewna zabrali ją do szpitala miesiąc później. Nic nie można było na to poradzić: „Nie przeszkadzaj jej, już nigdy nie będzie chodzić!”
Czym jest wiara? To pytanie, które staje się dziś coraz bardziej powszechne. W telewizji, w gazetach, w środowisku internetowym, w szkole, w tramwaju, w pracy, w publicznych debatach dyskutuje się, czy dobrze jest być wiernym, czy nie! To tak, jakby cały świat kręcił się wokół jednego pytania i jednej odpowiedzi.
Czym jednak jest wiara? Najpełniejszą definicję wiary pozostawiono na przestrzeni wieków św. Prosto i do rzeczy. Teologia dogmatyczna, rozwijając definicję św. Apostoła Pawła, mówi o wierze, że jest ona przede wszystkim darem Bożym. Jest owocem współpracy Boga i człowieka, danej łaski Bożej. Wiary nie można kupić ani się nauczyć. Boga nie można poznać umysłem, ponieważ „świat przez mądrość nie mógł poznać Boga” (1 Koryntian 1:21). poszerz wiedzę na ten temat
Wiara – dar łaski Ducha Świętego
Wiara jest darem łaski Ducha Świętego . Nie podaje się go na podstawie faktów, więc nikt nie może się pochwalić. Nikt nie jest zbyt zły lub zbyt dobry, zbyt biedny lub zbyt bogaty, zbyt młody lub zbyt stary, aby otrzymać ten cenny dar. Mężczyzna musi tylko być gotowy na to.
To nie przypadek, że Boscy Ojcowie ustanowili słowo „wierzyć” w Symbolu Wiary, który wypowiadamy na każdej Mszy. Jest potwierdzeniem, że całe nasze życie przeżywane w Eucharystii opiera się na wierze. Ale w naszych oczach to, co namacalne, konkret, wszystko to wydaje się być pojęciami szkoły – umieszczonymi w zapomnianym podręczniku. A konkretnie, jak rozumiemy wiarę?
Przede wszystkim wiara rodzi nowe życie, które objawia się dzień po dniu w wymiernych rzeczach. Pierwszym dowodem wiary jest miłość do Boga. Bezinteresowna miłość do Jego natury, do Jego chwały, kochająca modlitwa, boska Liturgia i dobroć. Uczucie, które sprawia, że czujesz się jak kochanek. Wiara objawia się w tęsknocie za Bogiem, jak śpiewa poetycko hymnografia Kościoła: „Osłodziłeś mnie swoją tęsknotą Chrystusem i przemieniłeś mnie swoją Boską miłością”. Jest to coś, co pali cię wewnętrznie dla Boga, a jednocześnie dla bliźniego. Niepokój, który wypełniany w Eucharystii staje się słodką radością.
Babcię Anę poznałam przypadkiem . Nie była nieobecna w kościele, ale nie została zauważona. Widziałem ją w każdy piątek na przystanku autobusowym obok kościoła. Mała i pochylona, zawsze miała w ręku dużą paczkę pieluszek dla dorosłych. Później dowiedziałem się, że miała jeszcze trzy siostry: jedną niewidomą i dwie sparaliżowane, przykute do łóżka. Babcia Ana zajęła się wszystkim, choć jedna była w innej miejscowości. Nigdy nie narzekała, że czegoś jej brakuje, mimo że jako jedyna miała emeryturę. Tymczasem siostra niewidoma, a potem ta, którą opiekowała się w domu, poszły do Pana. Jej jedyną logiką życia był Kościół, liturgia i pamięć o śnie. Miał je w kalendarzu, żeby nie zapomnieć.
Kościół jako jedno ciało
Zmiażdżyły ją samotność i trudności finansowe. Pewnego piątku, na początku lutego 2014 roku, był na namaszczeniu świętym. Potem, kiedy wrócił do domu, tłukł trochę drewna na zewnątrz na mrozie, wziął kąpiel i siedział w łóżku przez prawie dziewięć miesięcy! Nie mógł już poruszać nogami. Po miesiącu sąsiedzi i dalsza krewna prawie nie zabrali ją do szpitala. Nic więcej nie można było zrobić: „Nie przeszkadzaj jej, już nigdy nie będzie pracować!” , powiedzieli lekarze.
Dużo płakała… Przywieźli ją też do domu w piątek. Wtedy po raz pierwszy ujrzałem Kościół jako jedno ciało. Sąsiadka przyniosła drewno i rozpaliła w chacie, kolejna czysta pościel, ktoś dał jej ubrania i nową świecę. Nigdy nie widziałem tyle miłości… i nigdy nie tęskniła za gorącym jedzeniem. Na początku dużo płakała, aż pewnej niedzieli, po pracy, zastałem ją jaśniejszą: „ Będzie dobrze! Wierzę! Dobry Bóg i mój obrońca, św. Jan Chrzciciel, podniosą mnie !” Tą myślą powitała mnie i tymi słowami rozstałem się z nią. Świeca nigdy nie zgasła, a modlitewnik nie wyszedł z jej ręki! Pocieszyła się, kiedy podczas Wielkiego Postu została wyznana i podzielona przez ojca:
“Ojcze, wszystko będzie dobrze, prawda?” Wierzę! “
Nadeszła chwalebna uroczystość Zmartwychwstania Pana Jezusa Chrystusa. Niepokój, jedzenie, odmowy, czerwone jajka – i babcia Ana wciąż w łóżku. W noc Zmartwychwstania, gdy wszyscy drżeli z radości, zastałem ją płaczącą. „Płaczę z radości ”, powiedział mi. „Kiedy po raz pierwszy usłyszałem bicie dzwonów, powiedziałem: ‘ Teraz ojciec wychodzi z kościoła!’ Potem znowu usłyszałem ich dźwięk. Powiedziałem: Teraz otoczcie kościół. Byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam być tutaj, wstając z łóżka, na służbę Zmartwychwstania! Płakałem z radości!” .
Przyszło lato, na które babcia tylko wyglądała przez okno. Mimo upływu czasu jego wiara pozostała taka sama. Przybita do łóżka, uzależniona od wody i jedzenia, które przynosili jej wspaniali ludzie, moja babcia miała tylko jeden cel w życiu: Uczestniczyć tylko w jednej liturgii!” , powiedział przez łzy.